Trasa wokół Jeziora Czorsztyńskiego, a właściwie Velo Czorsztyn, to niedawno ukończona ścieżka rowerowa dookoła tego zbiornika. W zależności od wariantu liczy 30 lub 40 kilometrów. Krótsza pętla wymaga przepłynięcia gondolką lub statkiem między zamkami w Czorsztynie i Niedzicy. Dłuższa, czterdziestokilometrowa, wyprowadza na Przełęcz Osice i malowniczym zjazdem prowadzi do Sromowiec Wyżnych i Niedzicy.
Trasa wokół jeziora Czorsztyńskiego w przeważającej części prowadzi nad samym brzegiem zbiornika lub w jego pobliżu. Dotrzeć można do niej z różnych miejscowości w pobliżu (m. in. Frydman, Dębno, Czorsztyn, Niedzica, Kluszkowce – tam znajdziemy parkingi). Częściowo pokrywa się z przebiegiem Velo Dunajec, a także z innymi szlakami w okolicy, stąd, do momentu pojawienia się oznakowań, lepiej uważać na niektórych skrętach. Tym bardziej, że Velo Czorsztyn prowadzi niekiedy po trasie zwanej „Wokół Jeziora Czorsztyńskiego”, istniejącej wcześniej, a mającej nieco inny przebieg. Nawigacja nie jest jednak specjalnie trudna, bo trzymamy się brzegów zbiornika.
Oba warianty VeloCzorsztyn opisano na tej stronie. Można tam też pobrać ślad GPX, by rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące dalszej jazdy. Pomocna może okazać się także facebookowa strona VeloCzorsztyn.
Dla wygody i w celu lepszego udokumentowania całej wycieczki trasę podzieliłam na trzy części. Poniżej opis odcinka Frydman – Kluszkowce. Nie jest on bardzo wymagający i w przeważającej części trasa prowadzi po płaskim.
Po nocy spędzonej w okolicach Białki ruszamy do Frydmana. To najbliższa naszej trasie miejscowość w pobliżu szlaku wokół Jeziora Czorsztyńskiego.
Tegoroczna majówka nie zapowiadała się dobrze pogodowo, nie zrezygnowaliśmy jednak ze swych planów. I słusznie! Po pochmurnym poranku wypogadza się akurat, gdy ruszamy w trasę.
W drodze do Frydmana, jeszcze zza szyby samochodu
Zapora boczna we Frydmanie. Górą prowadzi VeloCzorsztyn
We Frydmanie zostawiamy auto na parkingu w pobliżu kościoła (za darmo) i ruszamy w kierunku szlaku. Najbliżej jest przez koronę zapory, choć trzeba zaliczyć wyjście z rowerem schodkami na samą jej górę. Bardziej rozsądni 😉 niech wybiorą dojazd do szlaku za znakami VeloDunajec. Znajdziecie je na skrzyżowaniu obok kaplicy, przy ulicy Kasztelańskiej prowadzącej koło dworu.
Frydman z korony zapory
Odcinek koroną zapory jest bardzo przyjemny. Z tyłu towarzyszą nam widoki na ukryte w cieniu Pieniny.
W dole ciągnie się droga na tyłach kościoła we Frydmanie której towarzyszą stodoły spiskie.
Po drugiej stronie jeziora rozciągają się Maniowy ze wznoszącym się nad nimi Lubaniem.
Po drugiej stronie lustra… wody
Na samym końcu wału spotykamy znaki VeloDunajec, o których wspominałam wcześniej. W tym miejscu znajduje się też wiatka przygotowana dla rowerzystów. Od biedy i tu można zaparkować (widziałam samochody), choć miejsca nie ma wiele.
Kolejny fragment prowadzi mostem nad Białką, która tu kończy bieg, wpadając do Jeziora Czorsztyńskiego.
Ujście Białki do Jeziora Czorsztyńskiego. Trzeci garbek od lewej to Lubań (z wieżą), skrajnie po prawej Wdżar
Do Dębna za to pojedziemy zabezpieczoną, zgodnie z obecnymi wymogami, ścieżką. Prowadzi pod mostem na Dunajcu, by wyprowadzić na górę i nagłym skrętem skierować na ów most. Prosto, za zielonymi oznaczeniami szlaku rowerowego, dojechalibyśmy do Harklowej. W Dębnie Podhalańskim można zatrzymać się, by zwiedzić zabytkowy drewniany kościół wpisany na listę UNESCO.
Ścieżka w Dębnie Podhalańskim, przed mostem na Dunajcu
Ujście Dunajca do Jeziora Czorsztyńskiego z pienińskim tłem
Pierwsze (sensowne!) widoki na Tatry z okolic Dębna
Po nawrotce na most czeka nas krótki podjazd pod Hubę. Szybko skręcamy jednak znów w stronę jeziora (ul. Hubka), by przez dłuższy odcinek trzymać się jego brzegów.
Na trasie przygotowano dla turystów kolejne miejsca odpoczynku.
Po spiskiej stronie jest nieco burzowo, co tworzy świetny kontrast dla oświetlonej słońcem Ptasiej Wyspy.
Za Ptasią Wyspą boczna zapora we Frydmanie
Na horyzoncie, za naszymi plecami, wyłania się jak wulkaniczny krater Babia Góra.
Za Maniowami zaczyna robić się bardziej komercyjnie. Brzegi jeziora są tu zagospodarowane, a amatorów błogiego majówkowego lenistwa na łonie natury pojawia się coraz więcej.
Ptakom zdaje się nie przeszkadzać towarzystwo ludzi. Zgodnie wypełniają swą wiosenną powinność, więc dłuższą chwilę stajemy pod drzewami. Po to, by gapić się, choćby, na tę ziębę.
Początek maja to świetny termin na ten szlak. Wiosenną zieleń urozmaicają kwitnące na biało drzewa owocowe i krzaki tarniny, co świetnie komponuje się z przyprószonymi na biało czubkami Tatr.
Im bliżej Kluszkowców, tym piękniejsze widoki towarzyszą nam na rezerwat Zielone Skałki po drugiej stronie jeziora.
Zielone Skałki
Półwysep Stylchen oferuje kolejne atrakcje: skansen, czyli Osadę Turystyczną Czorsztyn. Tym razem sytuacja nie pozwala na zatrzymanie się tutaj, ale część zabytkowych budynków jest także widoczna ze ścieżki.
W porcie na półwyspie
Komu kłaniają się te brzozy?
Babiej Górze! Przed nią boczna zapora we Frydmanie
Kolejny odcinek jest bardzo atrakcyjny widokowo. Docieramy do miejsca, skąd pięknie prezentują się oba zamki.
Zamek Czorsztyn i Niedzica
Obok tego pierwszego będziemy niebawem przejeżdżać.
Nad Lubaniem robi się kontrastowo. Ciekawe, czy lunie…
Czorsztyn, nieodmiennie, w słońcu.
Tym razem na szczęście nas nie pokropiło, choć pogoda zmienia się bardzo dynamicznie! Pod ostrzałem takich chmur dojeżdżamy do plaży w Kluszkowcach.
Słynnej plastikowej palmy „wyrosłej” na owej plaży pokazywać nie będę. Tam, gdzie dotarła infrastruktura turystyczna, tak ładnie już nie jest.
Zamek w Niedzicy i wzgórze Tabor z przekaźnikiem
Za to kolejny odcinek, przed zamkiem w Czorsztynie, znów oferuje moc wizualnych atrakcji.
Zmierzamy do portu i przeprawy promowej pod zamkiem. To tu kończy się wariant skrócony trasy wokół Jeziora Czorsztyńskiego. Po przedostaniu się na drugi brzeg kontynuuje się wycieczkę już z Niedzicy.
My wybieramy wariant dłuższy, stąd teraz czas na konkretniejszą wspinaczkę. O tym w drugiej części opisu szlaku Velo Czorsztyn, czyli tutaj.