Całodzienna wycieczka na najwyższy szczyt pasma Wyhorlatu, czyli Vihorlat. Start i meta w miejscowości Remetske Hamre.
Kolejnego dnia, po wczorajszej wycieczce nad Morkie Oko i na Sninsky Kamen, budzimy się na parkingu, na którym zostaliśmy na noc. Czeka nas przyjemne śniadanie na łonie natury. A trzeba się wzmocnić, bo dziś przypuszczamy atak szturmowy na najwyższy szczyt pasma – Vihorlat.
Wracamy do Remetskich Hamrów zatrzymując się po drodze w dolinie Okny w miejscu zwanym Potasna. Kiedyś istniała tu wieś, a mieszkańcy trudnili się wyrobem potażu i węgla drzewnego. Dzisiejszą drogą biegły też kiedyś tory kolejowe leśnej kolejki.
O istnieniu kolejki przypomina lokomotywa stojąca w Remetskich Hamrach. W jej pobliżu zostawiamy samochód, bo ta właśnie wieś będzie dziś naszą bazą wypadową.
Mała kózka ciekawie przygląda się nam, intruzom.
Wiosenne Remetskie Hamre.
W wiosce.
Przy domach nie brakuje wiosennych maików.
Ze wsi ruszamy żółtym szlakiem do miejsca zwanego Stara koniareň, gdzie zmienimy znaki na zielone.
Na zielonym szlaku sporo jest leśnych chatek (niestety zamkniętych) i wiat.
Polana. Stąd można wyjść nieznakowaną ścieżką na Vihorlat. Szczyt znajduje się w obrębie poligonu i kiedyś wejście na niego było zabronione. Dziś (2013 rok) nadal nie prowadzi tam z tej strony oficjalny szlak, ale szczyt zdobyć można, choć oczywiście przy wiacie stoi olbrzymia tablica wojskowa. Teren najwyższego wierzchołka obejmuje rezerwat, więc nie za bardzo wyobrażam tam sobie ganiających żołnierzy. Ale podchodząc do Polany słyszeliśmy rzeczywiście odgłosy strzałów.
Po krótkiej wędrówce wychodzimy na grzbiet prowadzący na Vihorlat (1076 m n.p.m.).
Vihorlatský prales obejmujący lasy bukowe został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Część lasów przypomina tu pierwotną puszczę.
Na szczycie znajduje się kamienny obelisk.
Widok w stronę Zemplínskiej Šíravy – sztucznego zbiornika wodnego przyciągającego latem wielu turystów.
Na naszej mapie całą zachodnią część Wyhorlatu obejmuje poligon i nie ma tam żadnych szlaków. Widać jednak, że ktoś znakuje je nieoficjalnie. Na szczycie spotykamy zresztą trójkę Słowaków, którzy podeszli na szczyt od tej strony. Planując przejście przez teren poligonu (poza najwyższym wierzchołkiem), warto zerknąć tu i sprawdzić, czy w czasie naszego pobytu jest to legalne.
Na horyzoncie majaczą żółte pola rzepaku, choć widoczność nadal nie jest najlepsza.
Widok w kierunku drugiego wierzchołka.
Skalny grzebień drugiego wierzchołka, na który zaraz zaczniemy się wspinać.
Mrówka.
Na drugim wierzchołku cała mozaika barw.
Widoki na wschód, w stronę Sninskiego Kamienia, gdzie byliśmy wczoraj.
Gdzieś tam w dali został obelisk najwyższego wierzchołka Vihorlat.
Wracamy lasem zielonym szlakiem przez Male Trstie i Trstie, a na sedlu Rozdiel zmieniamy znaki na czerwone.
Polana przed Lysakiem.
Ostatnia na dziś wspinaczka – na skalny szczyt Lysak.
Wychodnie skalne przy podejściu.
Ścieżka na szczyt.
Widoki z Lysaka. Widać stąd Vihorlat, na który dziś udało się wdrapać.
Wracamy do wsi.
Remetske Hamre drugi raz. Tu schodzimy po zatoczeniu szlakowego kółeczka.
Ze wsi jedziemy w stronę Zemplińskiej Sziravy na nocleg. Za nami zostaje łańcuch Wyhorlatu ze szczytem Vihorlat na zachodzie.
Byle do przodu, póki nogi niosą nas…
Nad zbiornikiem bezskutecznie poszukujemy jakiegoś czynnego o tej porze roku kempingu. Wszystko zamknięte na głucho, a nieliczni turyści śpią w pensjonatach. Udaje nam się jednak wjechać na teren nieczynnego pola namiotowego, bo brama jest otwarta. Tam spędzimy kolejne dwie noce. A jutro w planach dwa zamki.
/02.05.2013/