Velo Czorsztyn z Niedzicy do Frydmana to jeden z ładniejszych odcinków tej trasy. Okupiony jest solidnym podjazdem pod Falsztyn, ale warto się pomęczyć!
Za przystanią w Niedzicy, dokąd docieramy przez Przełęcz Osice lub drogą wodną z Czorsztyna, skręcamy znów w stronę jeziora. Ścieżką w lesie docieramy do jednej z jego odległych odnóg, czyli w miejsce, gdzie wody zbiornika zasila potok Falsztyński. To kraina bobrów, które w tym odludnym zakątku zadomowiły się na dobre.
Zamek w Niedzicy
Po drugiej stronie, czyli zamek w Czorsztynie
W odległym zakątku jeziora, czyli kraina bobrów
Po przeskoczeniu na drugą stronę potoku docieramy do drogi. Zaczyna się słynna różowa nawierzchnia, która towarzyszyć nam będzie przez największe stromizny. Na początku jest płasko, ale już wkrótce odbijamy stromo w górę. Zakręt ma 180 stopni, zatem zjeżdżając tędy trzeba się mieć na baczności! No chyba, że ktoś chce zaliczyć kąpiel w wodach jeziora…
Po pokonaniu dość znacznego przewyższenia droga prowadzi pod górę już mniej stromo. Podjazd jest jednak długi, ale trudy wspinaczki wynagradzają wspaniałe widoki za plecami.
Warto obejrzeć się za siebie, by zobaczyć jezioro i niedzicki zamek. Pięknie jest tu wiosną, gdy łąki pokrywają żółte mniszki, a pobliskie drzewa i krzewy pokryte są białym kwieciem. To zdecydowanie jeden z atrakcyjniejszych fragmentów Velo Czorsztyn.
Choć co rusz oglądamy się w tył, śledzimy też z niepokojem, co dzieje się przed nami. Burzowe kolory nieba nie wróżą niczego dobrego. Zleje nas, czy nie?
W okolicach Falsztyna ostatni raz łapiemy widoki na Tatry i zaczynamy fantastyczny zjazd!
Panoramiczny widok na burzowe Jezioro Czorsztyńskie towarzyszy nam przez cały czas. Rewelacyjne kontrastowe kolory czynią ten odcinek Velo Czorsztyn kolejnym, który stawiam w pierwszej trójce najatrakcyjniejszych.
Na końcu zygzakowatego zjazdu czas na mały postój. Jeden z rowerzystów jechał widocznie zbyt szybko i nie wyhamował w odpowiednim momencie. Skończyło się na groźnym upadku, na szczęście bez większych uszczerbków na ciele.
Kolejny odcinek Velo Czorsztyn poprowadzono nową ścieżką wykutą w zboczu. Przekraczamy mostki przerzucone nad lokalnymi strumykami i wkrótce docieramy do Frydmana.
Boczna korona zapory, więc Frydman z bielejącą wieżą kościoła już blisko
Choć nad Gorcami porządnie lało, nawałnica szczęśliwie nas ominęła. Znów wychodzi słońce. I znów wiosenne kontrasty umilają nam ostatni fragment Velo Czorsztyn, czyli jazdę koroną zapory.
Rzut oka w tył, czyli Pieniny wreszcie w słońcu
Na jej końcu docieramy do szutrowej ścieżki i za znakami Velo Dunajec dojeżdżamy do centrum Frydmana.
Szlak wokół Jeziora Czorsztyńskiego za nami. Było pięknie, więc gorąco go polecam!
Wcześniejsze odcinki opisane są tutaj: z Frydmana do Kluszkowców i z Kluszkowców do Niedzicy przez Przełęcz Osice.