Vápenná to trzeci co do wysokości szczyt w Małych Karpatach, który góruje nad wioską Plavecké Podhradie. Staje się celem naszej pierwszej całodniowej wycieczki w tym paśmie.
Startujemy z Plaveckego Podhradia w słoneczny poranek pierwszego maja. Pod tutejszym domem kultury tłumnie; leje się piwo, brązowieją komunistyczne stroje „z epoki”, jest też zlot starych samochodów i przystrojone we wstążki traktory.
Słowacy bawią się w Święto Pracy, a Vápenná zostaje za naszymi plecami. Mieliśmy iść na nią na samym początku, ale zmieniamy plany.
Mijając kasztel, schodzimy na przyjemną alejkę prowadzącą w stronę lasu. Ścieżka wije się wśród połaci czosnku niedźwiedziego i wyprowadza nas pod ruiny zamku.
Pod zamek podchodzimy przyjemną alejką
Plavecký hrad góruje nad naszymi głowami i tylko szkoda, że pogoda się nieco popsuła. Pod zaciągniętym niebem i przy wzmożonym wietrze zwiedzamy te trzynastowieczne ruiny.
Wyjazd na majówkę na południe był dobrym pomysłem. W polskich górach wiosna słabo się jeszcze rozgościła, tu jest już pięknie zielono. I kolorowo od kwiatów.
Widok na najwyższe szczyty Małych Karpat, z Zarubami na czele. Nasz cel na kolejne dni
Kolejny odcinek prowadzi nas przez wiosenny las. Znów wokół ścieżek w dużej ilości rośnie czosnek niedźwiedzi. Będziemy spotykać go zresztą często na szlakach Małych Karpat. Jeszcze kwiatów ma mało, ale wyobrażam sobie, jak będzie tu pięknie biało za jakiś czas.
Na żółtym szlaku poszukujemy krasowego jeziorka, a wkrótce zmieniamy kolor znaczków na zielone, by się trochę powspinać dla widoków.
Małe Karpaty są rzeczywiście małe: dziś nie przekroczymy nawet 800 metrów n.p.m. Szczyty bywają jednak strome i Jelenia hora, na którą teraz wchodzimy, jest z lekka przepaścista. W pobliżu znajduje się też Jelenia skala, którą okupują dziś wspinacze.
Jelenia hora, a w prawym górnym rogu Jelenia skala ukryta w zieleni
Na ostatniej kopce na horyzoncie Plavecký hrad, czyli zwiedzane przez nas ruiny
Po dojściu do Amonovej lúki skręcam w stronę źródełka, wiaty i zaznaczonych na mapie ruin. To, jak mówi mapa, „ruiny pivnice huncokára Ámona Gažiho (1847-1908)”.
Szczawik zajęczy w nietypowym, różowym kolorze
Znów wędrujemy lasem, gdy z oddali dochodzą nas odgłosy wiosennej burzy. W krajobrazie zaczynają pojawiać się skałki i już wkrótce odbijamy na najciekawszy chyba szczyt dzisiejszego dnia – Klokoč. Wierzchołek zdobi dość charakterystyczny i wymowny krzyż. Panoramy stąd są bardzo miłe dla oka, a gdy jeszcze wychodzi słońce, od razu nabierają żywszych barw.
Czasem zdarzą się jakieś przebłyski słońca.
Okoliczne góry w promieniach to dziś jednak rzadki widok.
Jeszcze jedna przełęcz przed nami (Sedlo Uhliská) i już możemy wdrapywać się na szczyt Vápenná. Mierzy on całe 747 metrów (Wikipedia podaje 752 m) i wieńczy skalną grzędę z żelbetową wieżą widokową. Nie jest to rodzaj wieży, jaki lubię, gdyż na platformę trzeba wspiąć się po drabince, ale szkoda nie wyjść, gdy już tu jestem.
Vápenná, czyli najwyższy szczyt w dniu dzisiejszym
Przy zejściu trzeba się często zatrzymywać, gdyż w runie jest pełno kokoryczy. Jeszcze chyba nigdy nie widziałam takich połaci tych wiosennych kwiatów.
Żółty szlak sprowadza nas lasem, a potem obrzeżami z widokiem na okolicę. Jeszcze tylko podziwiamy piękny ogródek przy jednym z domów i już dochodzimy do samochodu, by pojechać na dziki nocleg, znany nam już z poprzedniego dnia.
Mapa wędrówki:
Dziś gdy za oknem zaczęła się ciapa, pada deszcz a po śniegu pozostały ciapy to widok zieleni i kwitnących kwiatów powoduje, że już się tej wiosny chce. I rzeczywiście świetny kierunek, u nas to jedynie na Pogórzach można podobną zieleń spotkać. Tylko daleko…
Też miło mi się oglądało te zdjęcia z przeszłości, bo maj i czerwiec to najpiękniejsze miesiące w roku (jeszcze październik tu dołożę). Trochę w Małe Karpaty się jedzie, fakt, ale to bardzo ciekawy rejon, choć góry niewysokie. Ciekawe skojarzenie z pogórzami.
To skojarzenie to chodziło o zieleń w tym okresie. Na Pogórzach, czy też Jurze Kr-Cz, albo np na Górze Świętej Anny rok temu koniec kwietnia, majówka może być już zielono. Choć kiedyś pod koniec kwietnia na Jamnej jeszcze wiosny było mało.
Niemniej…byle do kwietnia 😉
Niestety, już regułą staje się, że majówki są spóźnione. Ja tam jednak mam jeszcze nadzieję na trochę zimy. A potem ten kwiecień może być 🙂
Ciekawie wykorzystany ten słup jako wieża widokowa. Widać, że nie taki był jego pierwotny cel, ale fajnie go później dostosowali.
Szlaki na wiosnę wydają się bardzo fajne w Małych Karpatach, jeszcze nie byłem.
Wieża widokowa rzeczywiście jest nietypowa.
A Małe Karpaty są bardzo urokliwe wiosną, gdy już jest zielono. Jesienią też muszą robić wrażenie.