Straňanské sedlo (Korbalowa Przełęcz) to jedno z tych miejsc, o których istnieniu dowiedziałam się dopiero na etapie planowania wycieczki na Veterný vrch. Myśląc o jakiejś przyzwoitej pętelce w okolicy, natrafiłam na szlak na Wysoką od strony słowackiej. Wiódł właśnie z Przełęczy Korbalowej, bo tak nazywa się również Straňanské sedlo.
Straňanské sedlo
Straňanské sedlo leży na wysokości 730 metrów i przechodzi przez nie droga z Czerwonego Klasztoru do wsi Gniazda (Hniezdne). Położone jest pomiędzy Kiczerą w Małych Pieninach i Horbáľovą w Magurze Spiskiej. To właśnie z tej ostatniej schodzimy do niego zielonym szlakiem w trakcie jesiennej wycieczki na Veterný vrch.
Szlak w stronę Wysokiej
Okolice Przełęczy Korbalowej
Powyżej przełęczy
Jest październikowe popołudnie, słońce kładzie się już długimi cieniami na zboczach, a ciepłe wieczorne światło wydobywa soczystość kolorów jesieni. W tym anturażu Straňanské sedlo prezentuje się niezwykle malowniczo. Na tyle, że postanawiamy przyjechać tu na nocleg po przejściu grzbietem Małych Pienin i zejściu do Wielkiego Lipnika. Przynajmniej odpada nam problem szukania po zmroku miejscówki na naszego kangura.
Straňanské sedlo jako miejsce, skąd szybko można wejść na Wysoką, ma swój parking, a raczej łączkę spełniającą jego funkcje. Znajduje się tu również szlakowskaz i krzyż. Oprócz spiskich i pienińskich widoków Korbalowa Przełęcz i jej okolice oferują panoramy na otoczenie zamku w Starej Lubowli, Góry Czerchowskie, Lewockie i Beskid Sądecki.
W dole, za drzewami, Straňanské sedlo
Przyjeżdżamy tu już po zmroku, a z racji tego, że mamy okazję spędzić noc w górach, postanawiam wstać rano na wschód słońca.
Wystawiam głowę z auta i taki widok
W dolinie Lipnika jeszcze noc
Noc jest nieco chłodna, wszak mamy już połowę października. Wynurzam głowę z samochodu i już wiem, że będzie fajnie. Szkoda mi każdej minuty, bo kolory nieba szybko mogą się zmienić, więc wyskakuję z kangura w skarpetach i sandałach. Co się potem zemści, bo poranna rosa trzyma się mocno i po okolicy będę biegać na mokro.
Coraz jaśniej. Po lewej zamek w Starej Lubowli
Po lewej Haligowskie Skały, a po prawej Trzy Korony
Najpierw patrzę w stronę Starej Lubowli. Szczyty skąpane są w lekkich mgiełkach, które unoszą się także nad pobliskimi łąkami. Nieco gęstszy biały kożuch zalega nad doliną Lipnika, po Haligowskie Skały i dalej. Tam jest jeszcze ciemno.
Możne tak tu było sto lat temu?
Niebo zaczyna różowieć
Na wschodzie jest za to pomarańczowo, żółto i różowo. Wychodzę na drogę, skąd są chyba najlepsze widoki, bo żadne drzewa nie zasłaniają horyzontu. Pięknie tu, spokojnie, tylko od czasu do czasu coś przemknie. Ale nawet ten samochód mi pasuje w tym miejscu.
Za plecami też zaczyna się robić różowo, więc ganiam po okolicy, szukając lepszych miejsc, by widzieć jak najwięcej. Po pewnym czasie czubki Haligowskich Skał i Trzech Koron „zaświecają się”, więc wiem, że muszę zbiec do samochodu, by złapać słońce, które za moment wyłoni się zza drzew. A gdy wreszcie wychodzi, od razu świat się zmienia. Zaczynają dominować żółcie.
Zaświecają się wierzchołki
Za plecami też już inaczej, bo bardziej żółto
Z doliny Lipnika powoli odpływają mgły i coraz więcej zapala się gór i domów. Czekam, aż światło dojdzie do mnie i ogrzeje po zimnej nocy i równie chłodnym poranku. A za mną kolory znów się zmieniają. Żółć blednie, ustępuje bieli, słońce dociera wreszcie i do naszego kangura i zaczyna się kolejny piękny dzień.
Wreszcie wychodzi i słońce
Cudnie się rozpoczął! A Straňanské sedlo awansowało do miana świetnych miejscówek na wschody i, mam nadzieję kiedyś, zachody słońca. Liczę, że będą równie dobre…
Autoportret
I coraz więcej jasności nad Pieninami
A z tyłu coraz bardziej blado
Prawie biało