Śnieżka

Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Śnieżka bywa kapryśna. A zimą nieprzewidywalna. Trzy razy staraliśmy się do niej dobić w śnieżnych miesiącach.

10 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Za pierwszym, po noclegu w Strzesze Akademickiej i wyjściu na grań, zrezygnowaliśmy. Wiatr i mgła, która skutecznie przysłoniła wszystko, skłoniły nas do odwrotu.

06 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

20 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Śnieżka po raz drugi przywitała nas podobną pogodą. Tym razem wleźliśmy na szczyt, ale było to wyjście na zasadzie zaliczenia. Zero widoków, wiatr urywający głowę i śnieg zamarzający na włosach i rzęsach.

08 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

59 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Za trzecim razem miało być pogodnie. Słoneczna aura, zapoczątkowana wypadem na Halę Szrenicką, miała się utrzymać do kolejnego dnia. Decyzja mogła być tylko jedna –atakujemy szczyt!

Śnieżka Białym Jarem. I bez raków

Poranek jest mroźny i słoneczny. To ostatni dzień naszego pobytu w Sudetach, więc musimy zapakować do samochodu cały majdan. Wreszcie opuszczamy na zawsze kwaterę (w kolejnym roku chcieliśmy wrócić do willi „Kapturek”, ale noclegów już w niej nie oferowano) i Szklarską Porębę. Jakoś tak znowu nieszczęśliwie parkujemy w Białym Jarze, zamiast podjechać wyżej, pod górną stację kolejki. W nagrodę za gapiostwo drałujemy asfaltem, mijając przynajmniej skocznię Orlinek.

02 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

3 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Śniegu jeszcze sporo, więc i tabliczki zasypane w Kotle Białego Jaru i przy Luční boudzie

04 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Panowie parkingowi jeszcze na dole polecali raki. Że niby ślisko i lepiej mieć (i tu wypożyczyć). Ruszyliśmy bez. Co ma być, to będzie.

Droga przez Biały Jar mija spokojnie. Pojawiają się oszronione drzewa, a im wyżej, tym bardziej robi się zimowo. Jest końcówka lutego, zima na dole już w odwrocie, śniegu nie uświadczysz, więc cieszy nas to, że Karkonosze się jeszcze trzymają.

05 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

07 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

09 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Do Kotła Białego Jaru dajemy radę bez raków. Jest słonecznie, ale im wyżej, tym więcej dziwnych chmur pojawia się u góry. Słońce gaśnie, jednak zostawia za sobą specyficzne światło. Śnieżka znowu wydaje się strzelać focha, ale to nic, na niebie jest ciekawie.

Mrówczy (owczy) pęd?

Od stacji kolejki na Kopę robi się coraz tłoczniej.

17 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

21 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

23 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

11 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

13 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Stacja kolejki na Kopę. W dole już wiosna, tu jeszcze zimowo

15 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Równia pod Śnieżką i Dom Śląski

12 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

16 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

22 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Małe ludziki wdrapują się na szczyt, tworząc czarny mrówczy łańcuch. Po krótkim postoju przy schronisku Dom Śląski i my dołączamy do tego sznurka.

24 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

25 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Dom Śląski

26 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Wędrówka retro

28 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Tu już jest gorzej. W kopnym śniegu człowiek się tylko zapada, ale na zamarzniętej lodowej pokrywie o poślizg nie jest trudno.

29 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Przy wejściu

29a - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

I przy zejściu. Znajdź różnice!

Widocznie dla kogoś wędrówka na szczyt nie zakończyła się pomyślnie, bo jeszcze na dole mijają nas skutery ratowników, który po zostawieniu swych maszyn szybko wybiegają na górę. Po pewnym czasie dołączy do nich helikopter ratowniczy, a budynek czeskiej poczty stanie się okresowym szpitalem. Właśnie gdy tam wchodziłam, szykowano zastrzyk dla jednego ze starszych turystów.

Królewna Śnieżka tym razem pozwala na audiencję tłumom krasnoludków. Nic dziwnego – pogoda jest idealna. Nieczęsto zdarza się tutaj taki słoneczny (choć z przerwami) i bezwietrzny dzień. Jest spokojnie, ciepło, a błękit na niebie pojawia się znów, gdy stoimy na szczycie. Sielanka.

52 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

30 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

31 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

38 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

33 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

34 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

35 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

36 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

37 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Budynki na Śnieżce jeszcze oblepione są śnieżnym gipsem, choć krople kapiące z dachu obserwatorium prognozują odwilż. Obchodzę okolicę, zaglądam w każdą dziurę i znacznie częściej wzrok zatrzymuję na białej jeszcze grani Karkonoszy i na Úpskiej jamie poniżej niż na pozbawionych śniegu burych dolinach.

40 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

41 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Úpská jáma i Luční bouda

42 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

46 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Na czeską stronę

Po obfotografowaniu okolicy zaczynamy zejście. Łańcuchy są częściowo w lodzie, śniegu tyle, że niewysoko wystają ponad biały puch, więc trzeba nieco uważać. Na dole natomiast obieramy nowy dla nas kierunek – w stronę czeskiego schroniska Luční bouda. Co prawda niebieski szlak jest zamknięty z powodu remontu, ale zimą i tak nic tu nie zdziałają, więc ludzie chodzą tędy bez przeszkód.

49 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

50 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

48 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

57 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

I my ruszamy przed siebie, co chwilę zerkając w tył na najwyższą górę Karkonoszy. Śnieżka wyłania się z płaskiej śnieżnej pustyni, na której momentami nie uświadczysz nawet krzaków. Wrażenie pustki potęguje aura, znów zasnuwając niebo chmurami jak zsiadłe mleko.

60 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

62 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

63 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Luční bouda

64 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

65 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Przed schroniskiem – molochem sporo nart, w środku sporo Czechów. Zaglądamy na moment, jemy kanapki w obszernym przedsionku na dole i wracamy w stronę granicy żółtym szlakiem. Potem jest już standardowo – Strzecha Akademicka i zejście (znów pod koniec dnia się rozjaśnia) do Rozdroża Łomnickiego i Białego Jaru.

67 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

68 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

69 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

70 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Granica. I znów zasypane tablice

71 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

72 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

73 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Strzecha Akademicka

74 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Pogoda zmienia się dynamicznie

76 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

77 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Cóż dodać na koniec? Wreszcie się doczekaliśmy. Śnieżka (zimą) po raz trzeci i po raz pierwszy pełen sukces.

14 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

56 - Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

Nasza trasa:

8 thoughts on “Królewna Śnieżka i tysiąc krasnoludków

  1. No proszę, to ja miałem do niej szczęście. Dwa razy byłem, raz pierwszy latem, drugi zimą (też na dole w lutym śniegu co kot napłakał), ale widoki miałem za każdym razem.

    1. No widzisz, tak to bywa. Raz się udaje, raz nie. Latem zawsze na Śnieżkę wchodziliśmy bez problemów, a na tę prawdziwą zimę z widokami na tym szczycie trzeba sobie było zasłużyć 😉

    1. Niestety, ostatni raz zimą w karkonoskim schronisku spałam dawno temu, a od tamtego czasu turystów przybyło, więc trudno mi powiedzieć. Jakąś opcją są jednodniówki, choć za każdym razem trzeba wychodzić na grań na nowo. Za to można wybierać interesujące nas kombinacje szlaków.
      Myślę, że Pudelek może się orientować co do noclegów, więc warto go zapytać.

        1. Tak wprost o tym nie piszę, więc rozgrzeszam ;). W tym roku pojawiliśmy się w innym rejonie Karkonoszy i śniegu było o wiele mniej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *