Romanka

Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Pierwszy dzień astronomicznej wiosny. Ruszamy z koleżanką w góry, by w zgodzie z jej coroczną tradycją zdobyć zimową Romankę. Przez ostatni tydzień ochłodziło się, spadł śnieg, a rankiem obudziły nas solidnie pobielone drogi. Przedzieramy się przez Bielsko w śniegowej mazi. Breja zalega na ulicach. – Tak źle w tym sezonie jeszcze nie było – stwierdza znajoma. Zima znów zaskoczyła drogowców tej wiosny…

001 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Parkujemy w Sopotni Wielkiej i ruszamy czarnym szlakiem na Kotarnicę. Zapobiegawczo zabrałam rakiety śnieżne, ale zostawiamy je w samochodzie. Tak źle chyba nie będzie? Rakiety swoje ważą, więc dźwiganie ich cały czas na plecach nie będzie miało sensu, gdy warunki okażą się znośne.

05 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Pilsko w chmurach

12 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Po paru minutach wychodzimy ponad domy. Jest przedeptane, ale jest i śnieżny puch. W rakietach pójdzie się lepiej. Wracamy zatem do samochodu po sprzęt.

07 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Romanka rakietowo

13 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

01 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

14 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

18 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Na początku może te rakiety są trochę na wyrost, a nawet przeszkadzają w lesie, gdzie nawianego śniegu jest mniej i stukamy nimi o kamienie. Za to potem okazują się błogosławieństwem. Im wyżej, tym warstwa śniegu jest większa i rakietowe człapanie zdecydowanie pomaga. Bez nich szłoby się o wiele ciężej i mniej stabilnie.

22 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

24 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

08 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

23 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

25 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

26 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

38 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

29 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

54 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Prognozy znów nawaliły – po błękicie już ani śladu. Są za to ciekawe szarości i góry jak na czarno (szaro?)-białej fotografii. Zima pięknie otuliła drzewa w puchową kołderkę i las prezentuje się zjawiskowo.

36 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Romanka niebieskim szlakiem, czyli człapu człap na rakietach wąskim tunelikiem wydeptanym przez ludzkie stopy

40 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

53 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Zdobywamy szczyt Kotarnicy, potem Majcherkową, by na Romance urządzić zimowe wejście bez tlenu na jej kopiec, a potem zjechać z niego na workach. Plany ambitnej pętli poszły tam, gdzie raki zimują (Pilsko?), więc ruszamy w stronę Rysianki.

09 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Szczyt Kotarnicy nieco niestabilny…

55 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

56 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Majcherkowa

58 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Romanka, czyli obiecane tiramisu na szczycie

59 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Szczyt jeszcze nie zdobyty, więc…

57 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

czas na zimowe wejście i zjazd

Tu jest już jak na autostradzie, ale rakiety i tak ułatwiają przejście. Na hali pod schroniskiem chwila przerwy i mkniemy za modrymi znaczkami w dół. Rakiety ściągamy dopiero na drodze przecinającej niebieski szlak. Potem jest jeszcze asfalt na dobicie i koło 19 meldujemy się przy samochodzie.

60 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

20 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Całuję rączki pani choince

62 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

63 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Rysianka niedaleko, ale jeszcze Hala Łyśniowska i Pawlusia do przetarcia

64 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

67 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

69 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

To było najcięższe zimowe (wiosenne?) wyjście w tym roku. Dawno tak solidnie się nie zmęczyłam na podejściu. Załatwił nas śnieżny puch – na Romance wylądowałyśmy po 5 godzinach od wyjścia (tabliczki szlakowe mówią o 3 godzinach).

70 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Romanka już za nami

74 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Rysiankowe ławeczki, choć dziś niewiele do podziwiania, jeśli chodzi o dalsze plany

75 - Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

Góry tym razem dały w kość. Nie powiem, że nie cieszyłam się, gdy wreszcie dotarłyśmy do samochodu. A wiosny w górach nie stwierdzono.

  • Trasa wycieczki:
  • Parking: pod sklepem na początku szlaku czarnego i żółtego. Oficjalnie można stawać tylko na prawo od schodków, ale mało kto respektuje zakaz. Przy odbiciu żółtego szlaku w las przy drodze znajduje się mała zatoczka na kilka samochodów. Rano była zasypana, więc nie skorzystałyśmy. Ostatecznie stanęłyśmy z boku sklepu, bo dziś dostaw towaru nie było i pani sklepikarka pozwoliła.

12 thoughts on “Romanka rakietowo. Z Sopotni Wielkiej przez Kotarnicę

    1. Już miałam pisać, że wreszcie przyszła wiosna, ale jak patrzę na prognozy na przyszły tydzień, to wcale nie jestem tego taka pewna…

      1. Generalnie do 1000 metrów jest obecnie w Żywieckim już wiosna, powyżej bywa różnie, ale przez ostatni tydzień sporo śniegu stopniało.

        1. Ostatni tydzień rzeczywiście przyniósł nadzieję, że już będzie wiosna. A gdzie to sprawdzałeś?

  1. Zimą to nawet jak nie ma słońca, to jest fajnie. Rok temu byłem zimą na Mogielicy, były podobne warunki, a wycieczka również była udana. Oby za 15 lat takie zdjęcia nie miały już waloru historycznego.

    1. Właśnie! Mimo takich warunków bardzo mi się podobało – to stalowe niebo i ośnieżone drzewa robiły niezły klimat!A co do zimy – nie kracz! Mimo że teraz mam jej trochę dość, lubię bardzo tę porę roku.

  2. Ja w tym samym czasie witałem wiosnę w Beskidzie Małym i również wiosny nie stwierdziłem wtedy 😉 Dla zima ma ten plus, że nawet jak nie ma słońca, to jest ładnie 🙂

    1. Też lubię zimę i wtedy, mimo szarości, było świetnie. Ale teraz mogłaby być już wiosna :).

Comments are closed.