Matyska to niewysoka góra (609 m n. p. m.) leżąca między Radziechowami a Przybędzą w Kotlinie Żywieckiej. Odkryty wierzchołek z milenijnym krzyżem często przyciągał mój wzrok, gdy gnaliśmy „esjedynką” w Beskid Żywiecki. Jakoś nigdy nie było nam po drodze, by tu zawitać i obejrzeć słynną Golgotę Beskidów. W końcu przychodzi jednak kryska na Matyska (a w zasadzie na Matyskę) i w słoneczny lipcowy dzień mkniemy w kierunku Żywca.
Matyska jest ostatnią atrakcją dzisiejszej objazdówki rowerowej. Trafiamy tam pod koniec dnia, w sam raz na przyjemny zachód słońca. A co wyjątkowego jest w tej niepozornej górce?
Przede wszystkim kontrowersyjna droga krzyżowa prowadząca na szczyt spod ostatniego przystanku w Radziechowach. Ulicą Zieloną wiedzie nań niebieski szlak, który pod samym wierzchołkiem odbija w stronę Hali Radziechowskiej. Znajduje się tu też niewielki parking, w pobliżu którego składujemy swe rowery. Dalej lepiej iść pieszo.
Kolejne stacje są usytuowane wzdłuż drogi dojazdowej. Te początkowe jeszcze wśród zabudowy, te końcowe na zboczach Matyski. Ukończono je w 2009 roku, osiem lat po postawieniu Krzyża Milenijnego na szczycie. Pomysłodawcą Golgoty Beskidów był proboszcz z Radziechowów – ks. Stanisław Gawlik. Autorem rzeźb – Czesław Dźwigaj.
Rzeźby są niezwykle sugestywne i emocjonalne. Nietypowe ujęcia czy odniesienia do historii Polski sprawiają, że stacje mocno zapadają w pamięć. Wzbudzają też szereg kontrowersji, choćby ze względu na znaki i symbole kojarzone z wolnomularstwem (np. sowa wkomponowana w stację szóstą). Bez względu na dyskusyjność pewnych przedstawień, tę drogę krzyżową zdecydowanie warto zobaczyć.
Nie tylko słynna Golgota Beskidów przyciąga na górę wielu ludzi. Matyska jest też świetnym punktem widokowym na pobliskie pasma: Beskid Śląski, Żywiecki i Mały. Pola i łąki podchodzą aż pod sam wierzchołek, stąd malowniczości panoram nie mogę nic zarzucić. Szczególnie wtedy, gdy łagodne wieczorne światło podświetla na żółto szczyty wokół, a słońce chowa się za górami gdzieś w okolicy Skrzycznego.