Słowacja potrafi zaskakiwać. Mało znane góry i jeszcze mniej znane szlaki oferują czasami widoki piękniejsze niż dużo bardziej oczywiste i popularne zakątki. Tak było i tym razem, gdy zeszliśmy ze Strážova, by wkroczyć na drugą część szlaku na odcinku Čičmany – Fačkovské sedlo.
Čičmany – Fačkovské sedlo. Szlak – zaskoczenie
To właściwie szlak Čičmany – Fačkovské sedlo miał być główną atrakcją dnia, ale wydał mi się za krótki i wydłużyłam go o wejście na Strážov. Jako że rano złapaliśmy stopa do wioski malowanych domów, najwyższy szczyt Gór Strażowskich miał być na początek, a przejście do Fačkovskégo sedla przesunęło się na drugą część dnia. Te październikowe są niestety krótkie, więc wiedzieliśmy już rano, że zdążyć przed zmrokiem będzie trudno.
Kľak z początku szlaku, czyli to tam mamy dojść
Zimowity, bo to przecież jesień
W centrum Čičman tym razem się nie zatrzymujemy i czym prędzej skręcamy w stronę Javorinki. Czerwony szlak, którym zeszliśmy ze Strážova i którym nadal się poruszamy, to Cesta hrdinov SNP. Szlak Bohaterów SNP (słowackiego powstania narodowego z 1944 roku) jest najdłuższą znakowaną trasą na Słowacji, która prowadzi praktycznie przez cały ten kraj.
Javorinka i Javorina
Za ostatnimi domami wsi wychodzimy na rozległą polanę pod Javorinką. To ośrodek narciarski Čičmany z pięcioma wyciągami i trasami zjazdowymi oraz do narciarstwa biegowego. Dzisiaj świeci pustkami, ale oferuje przednie widoki na wioskę w dole i Góry Strażowskie. Nie może oczywiście zabraknąć Kľaka na horyzoncie. Wydaje się daleko, a to na parking pod nim musimy dziś dotrzeć. Im wyżej, tym panoramy są lepsze.
Widok na Čičmany
Podejście pod Javorinę
Dotarłszy pod wyciągi, skręcamy pod kątem prostym w lewo i, minąwszy ostatni orczyk po krótkim przejściu przez las, wychodzimy na rozległe widokowe polany pod Javoriną. Wkrótce docieramy do czterech starych drzew i krzyża ukrytego pośród nich – to sedlo Javorinka, którą nieco okrążyliśmy, by dotrzeć aż tu. Miejsce jest piękne, nic też dziwnego, że Robert zasiada na łące na dłuższą kontemplację.
Sedlo Javorinka
Javorinka. Mały ludzik na trasie to Robert
Na przełączce spotykają się aż trzy szlaki czerwone: ten którym przyszliśmy z Čičman, jego kontynuacja w kierunku Fačkovskégo sedla i czerwony szlak w przeciwną stronę prowadzący przez pobliski Čičerman na południe, aż do Bojnic. Ruszamy tym na północ, w stronę Javoriny (938 m), która, mimo iż nazwę ma „poważniejszą”, jest niższa od swej prawie imienniczki – Javorinki (973 m). Rozległą halą podchodzimy pod las, a nim tylko chwilkę, by znaleźć się po drugiej stronie i podziwiać nowe widoki (i naszą dalszą trasę).
Widokowa uczta dla oczu
Cechą charakterystyczną odcinka Čičmany – Fačkovské sedlo jest to, że praktycznie ciągle prowadzi otwartym terenem. Leśnych odcinków jest niewiele, głównie przy podejściu na Priečną i Homôľkę. Reszta to widokowa uczta dla oczu, którą potęgują jeszcze jesienne barwy. Panoramy, szczególnie na początku, nie są może bardzo rozległe, za to niezwykle urokliwe. Ale morze szczytów też się trafi, na polanie tuż przed szczytem Homôľki.
Kľak z Javoriny
Ścieżką wzdłuż pastwisk. I rzut oka w tył
Na razie wędrujemy wąską ścieżką ograniczoną z jednej strony lasem, z drugiej pastuchami pastwiska. Dziś znacznie częściej spotkamy na szlaku krowy niż ludzi – te pierwsze mają rzeczywiście przednie widoki podczas jedzenia i trawienia. To my dla nich jesteśmy tu atrakcją, bo spoglądają zdumione, odrywając się na chwilę od zajadania. Od tego momentu aż do sedla pod Priečnou będzie towarzyszył nam widok na Kľaka. A przez całą drogę – wyjątkowo bujnie kwitnące zimowity.
Sedlo pod Priečnou
Priečna, czyli jak na połoninie
Homôľka
Priečna (912 m) okazuje się kolejnym zaskoczeniem. Mapa „mówi”, że szczyt znajduje się w lesie, a my wychodzimy na przypominającą mi połoniny halę z widokiem na Čelo (poza szlakiem), Kľaka i Homôľkę. Pięknie tu, choć rzucane przez nas długie cienie zwiastują rychły koniec dnia. Słońce jakby przybladło i robi się ciemnawo.
A na zakończenie…
Ze szczytu schodzimy na sedlo pod Čelom. I nagle jakby ktoś pstryknął we włącznik światła! Wieczorne słońce jeszcze raz pokazuje, na co go stać, wydobywając z cienia jesienne barwy drzew i traw. Żółtawe światło towarzyszy nam podczas podejścia na polanę przed Homôľką. To krótki, lecz najstromszy odcinek szlaku Čičmany – Fačkovské sedlo. Łatwo nie jest, a tu trzeba się spieszyć, by złapać jeszcze ostatnie promienie dnia. Bo słońce zaszło przed momentem, akurat gdy wchodziłam w las.
Sedlo pod Čelom
Udaje się. Znów polana, znów piękne widoki na „wyspy” szczytów skąpane w lekkiej wieczornej mgle i różowej poświacie po słońcu, którego już nie ma.
Przekaźnik Javorinki i Strážov
A potem szybko nastaje ciemność i bardzo stromo w dół schodzimy już po nocy. Z majaczącą przed nami sylwetą Kľaka po drugiej stronie przełęczy. I w błocie, które niespodziewanie pojawia się na fragmencie trasy.
Podejście pod Homôľkę
Wyspy Gór Strażowskich
A gdy dochodzimy już do drogi prowadzącej na Fačkovské sedlo od strony pierwszych hoteli, żegna nas zza pleców głośny tupot racic rogasi, których nie jesteśmy już nawet w stanie zobaczyć. Napędziły mi stracha te jeleniowate!
Z parkingu ewakuujemy się samochodem w stronę Małej Fatry Krywańskiej, w tereny bardziej znane (i uznane). Ale to szlak Čičmany – Fačkovské sedlo jest moim odkryciem sezonu. Dla mnie to jeden z piękniejszych górskich zakątków Słowacji.
Szlak w telegraficznym skrócie:
Mapa naszej trasy, którą podążaliśmy w październiku, pod linkiem.
Fajna trasa, z tych takich nieoczywistych, a pięknych. Spotkaliście po drodze jakichś turystów? Łatwo było o stopa do Cicman?
Turystów niewielu, rodzinka przy wiosce na początku, spacerowicze z psami, a na samym szlaku dwie turystki z plecakami i dwóch lokalnych mieszkańców, przyjechali (samochodem) chyba krów doglądać.
Większy problem był ze stopem z przełęczy do skrętu na Cicmany, choć to ruchliwsza droga. Ale z 15-20 minut góra czekaliśmy. A na Cicmany od razu złapaliśmy. Można jechać autobusami, ale trzeba się przesiąść w Fackovie.
Boskie widoki! Przepiękna trasa, co ciekawe, kiedyś gdy Klakiem się interesowałem, próbowałem kółko wymyślić i jedna z opcji wiodła tym szlakiem, wtedy ogólnie ten rejon na kółko odrzuciłem, a widzę, że chyba sam Klak jest mniej ciekawy niż te łąki…
Zgadzam się, boskie! Klak też interesujący, ale ta trasa to cudo! Kółko tam trudno zrobić, kombinowałam jeszcze z innymi szczytami w okolicy, które też wydają mi się interesujące, ale nic rozsądnego nie mogę wymyślić.
Hmm, a ja kiedyś ten odcinek w majówkę odpuściłem i na przełęcz dotarliśmy autobusami… Ile Wam zajęło przejście?
Koło czterech godzin chyba, ale z przerwą. Na szlakowskazach jest trzy i pół (jeśli dobrze pamiętam), według internetowej mapy z cztery. W sumie dystans niewielki, trochę ponad dziesięć kilometrów.